poniedziałek, 30 grudnia 2013

Wiara

"Zawsze miałem wrażenie, że Ktoś na mnie patrzy, śledzi moje kroki, że jestem odpowiedzialny przed Kimś niewidzialnym. Moje niebo nigdy nie stało w płomieniach. Więc, jeśli doszło do jakiejś duchowej przemiany, to dotyczyła ona mojego stosunku do Kościoła, a nie - religii. Byłem wychowywany tradycyjnie. W dzieciństwie babcia prowadziła mnie na wszystkie nabożeństwa maryjne. Bardzo długo tkwiłem w przekonaniu, że trwają one strasznie długo - jakieś dwie godziny, aż wreszcie zrozumiałem, że zawsze po nabożeństwie zostawaliśmy na Mszę."

Wojciech Kilar

Fot. Marysia Pulikowska



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz